Wrześniowy ślub Oli i Pawła, przez kilka miesięcy był pod znakiem zapytania. Jak wszystkie w tym roku. Ostatecznie się udało! Młodzi przyjechali na tą imprezę specjalnie z Warszawy, bo tam mieszkają i pracują. Ranek był deszczowy, a Gdyńskie ulice zablokowane przez odbywającego się właśnie Ironman-a. Mimo drobnych przeszkód udało mi się dotrzeć do Old School BarberShop & Tattoo Ink   na ulicę Portową, gdzie swoje przygotowania rozpoczynał Pan Młody. Zadbano o niego profesjonalnie 🙂 Broda, strzyżenie, upiększanie, a wszystko to w rękach pani Pauliny i czuwającego nad porządkiem buldożka francuskiego.

Następnie domowa część przygotowań Aleksandry, której towarzyszyli rodzice, siostra i pokaźnych rozmiarów kot 🙂

Piękna Para Młoda zajechała niebieską Warszawą, prosto pod kościół na Dąbrowie w Gdyni, gdzie odbył się ich wzruszający ślub. Nie obyło się bez bramy kibiców na wyjeździe z kościoła!

A wesele? Wesele w Koleczkowie – Oj tam to się działo. Parkiet w Maciejce w Koleczkowie aż drżał w posadach. Częściowo pewnie to zasługa super ekipy wokalnej z zespołu , a częściowo samych gości, którzy jeńców nie brali podczas zabawy 🙂 Bardzo pozytywne wrażenie wywarła na mnie obsługa sali, dostępność wegańskich potraw, oraz piękny zielony teren z altanką obok.

Dużo przygód czekało nas jeszcze na plenerze. Dzień na który zaplanowaliśmy sesję, był bardzo deszczowy. Co tu dużo mówić, lało i lało… Jednak mieliśmy nadzieję, że może się trochę rozjaśni. Pojechaliśmy w okolice Ostrzyc i zaczęliśmy szukać rozjaśnień na niebie. Wylądowaliśmy w środku lasu, na wąskiej drodze nad przepaścią, w samochodzie, którego stan był niepewny 🙂 Modliliśmy się, żeby w ogóle wyjechać. Jednak jak powszechnie wiadomo – po burzy wychodzi słońce. W drodze powrotnej niebo i słońce uraczyło nas cudownym spektaklem. Nie mogliśmy tego sobie darować… Sesja plenerowa przy zachodzie słońca? Proszę bardzo 🙂 (W tym samym miejscu rok wcześniej zrobiłam tą sesję – Sesja Dworek Oleńka Tak więc chociaż na sesję musieliśmy umówić się ponownie, to zdjęcia przy zachodzie słońca wyszły nieziemsko!

 

Kolejną część sesji plenerowej wykonaliśmy w ciekawym miejscu, którego nie miałam jeszcze okazji oglądać na żywo. Chodzi o Wiatrak w Ręboszewie. Okazuje się, że mieści się w nim kawiarnia oraz możliwe są noclegi! Poza tym oczywiście dobrze wygląda na zdjęciach, a ze wzgórza na którym stoi rozpościera się wspaniały widok! Teraz kusi mnie przespać się w takim wiatraku 🙂

Następnie pojechaliśmy do Ostrzyc, aby zrobić kilka zdjęć nad jeziorem. Wybraliśmy mały ukryty pomost. Pogoda była ponownie trochę deszczowa – ale dzięki temu nie było żadnych ludzi, a deszcz powstrzymał się do naszego odjazdu 🙂

 

Zachód słońca nad jeziorem w Tuchomiu – po burzy wychodzi słońce 🙂